Dzień dobry,
nie zapominam ostatnio o praktycznej stronie ogrodnictwa. Dzisiaj postanowiłam zasadzić coś, co dobrze znam, ale nie od tej praktycznej, ogrodniczej strony.
Ostatnio mój sąsiad przywiózł z zagranicy pomysł na sadzenie ziemniaków w usypanych kopcach. Jako, że wszystko, co praktyczne i mini chłonę jak gąbka, zaczęłam grzebać w internecie i znalazłam coś lepszego – skrzynie. Warzywa wyglądają w nich estetyczniej i można zajmować się nimi bez schylania. Skrzynki mają to do siebie, że są rozbieralne i składają się z 4 poziomów (na zdjęciach widoczny jest pierwszy z nich). Do ich złożenia i rozłożenia nie używa się gwoździ. Wsuwa się poszczególne części w siebie. Najlepiej widoczne będzie to na zdjęciach.
Na zdjęciu powyżej widać, że dałam na spód trochę kartonów. Zrobiłam tak, aby zminimalizować efekt wyrastania chwastów, które z czasem i tak będą się pojawiać (na jeden sezon tektura powinna jednak zupełnie wystarczyć).
Na początek sadzimy ziemniaki w pojedynczym, najniższym poziomie skrzynki przykrywając je miękką ziemią.
Kiedy warzywa urosną do wysokości około 20-30 cm, nasypujemy następną warstwę, przykrywając średnio 1/3 naziemnej części rośliny. Przykryte ziemią pędy wytworzą nowe korzenie, które wydadzą kolejne bulwy. W ten sposób ziemniak będzie się rozrastał korzeniowo w systemie na boki, ale będzie szedł w górę z kolejnymi dodawanymi poziomami. Proces powtarza się do wykorzystania ostatniej części skrzynki.
Końcowy efekt to cztery poziomy - jak na zdjęciu powyżej.
P.S Osoby, które znają się na sadzeniu ziemniaków być może wytkną mi kilka błędów: m.in. że za późno posadziłam i użyłam zbyt dużych bulw, ale pierwsze koty za płoty, jak mówią starożytni Rosjanie. Bądźmy dobrej myśli.
Dopisek jesienny:
Eksperyment kartoflany czas zamknąć. Jesienne wykopki za nami.
Jak widać na zdjęciu poniżej większość bulw usadowiła się w dolnej części wieży, czyli tradycyjnie.
Były też przykłady takie jak na zdjęciu. Małych ziemniaczków które wyrosły w górnej części korzenia.
Efektem tegorocznym jest około 3 kg ziemniaków.
Ziemniaki jako zupełne nowum, znane dla mnie jedynie z talerza, miały wiele tajemnic. Powoli je odkrywam.
W następnym roku zostawię je na dłużej w ziemi (być może ziemniaki w wyższej części korzenia potrzebują więcej czasu aby dojrzeć) i użyję innego gatunku ziemniaków (aby sprawdzić czy efekt pionowego wzrostu bardziej się zaznaczy).
Pozdrawiam i powodzenia w eksperymentach. Paulina